Trasy rowerowe w okolicach Międzylesia

Góry to żyćko, a góry na rowerze to żyćko +. W szczególności gdy rozmawiamy o szosie. Okolica Gór Bystrzyckich i całej Kotliny Kłodzkiej obfituje w doskonałe trasy. Oczywiście, 14 km od Widoków znajduje się popularny single track Glacensis, o którym pojawi się inny wpis, ale dziś zapraszam na 2 wycieczki szosowe dla chcących trenować podjazdy i podziwiać widoki na zjazdach.

  1. Pętla Międzyleska

Moja ulubiona, gdy tylko mam wolne 2 godzinki. Prawie 50 km ale treściwych i po prostu ładnych,

Zaczyna się niewinnie od zjazdu w kierunku centrum Międzylesia. Po 2 km rozpoczyna się ponad 12-km, przepiękny podjazd. Pojedziesz wpierw wzdłuż rzeki przy minimalnym ruchu aut i niezłym asfalcie. Niech nie zwiedzie Cię segment na stravie, który mówi o nachyleniu 3.2%. Większa część trasy to sama przyjemność w zielonym wąwozie, ale im dalej, tym stromiej. Ostatnie 3 km to już średnia powyżej 6%, a miejscami zdarza się i 12. Tuż przed szczytem można skręcić na pole po lewej stronie by podziwiać widoki, ale najpierw dojedź na samą górkę po KOMa.

Na szczycie znajduje się budka, w której miła Pani serwuje ciasta, napoje, lody i… bigos 🙂

Zjazd jest bardzo fajny i kręty, ale tu warto zachować czujność bo na pierwszych kilometrach zdarzają się dziury. Gdy wjedziesz do pierwszej wsi, asfalt robi się idealny, ale naprawdę idealny. Dopiero co położony.

Jeżeli chcesz nieco wydłużyć trasę to w Goworowie możesz odbić w prawo i podjechać do Międzygórza na świetne naleśniki, o których więcej tutaj. Jeśli nie, to ciśniesz dalej zjazdem.

Kolejny podjazd zaczyna się przed wsią Różanka i tu znów na początku jest spokojniej. Trasa do Lesicy jest bardzo przyjemna – asfalt w porządku i wśród poważnej zieleni. Po drodze zaliczysz krótki zjazd.

Na osobną uwagę zasługuje za to ten, który zaczyna się za Lesicą. Zjazd cholernie satysfakcjonujący aż do Międzylesia. Po-le-cam, kropka.

2. Pętla Gór Bystrzyckich

Jeśli chcesz sprawdzić nogę, to wcale nie potrzebujesz zrobić stówki z okładem. Te 77 kilometrów z przewyższeniem niemal 1300m, Twoja łydka też poczuje.
Zaczynasz od podjazdu, gdy tylko wyjdziesz za bramę Widoków. Ale już 2 km wyżej czeka prawie 20 kilometrowy zjazd (z kilkoma hopkami) do samej Bystrzycy. Celowo prowadzę Cię przez Bystrzycę Kłodzką, bo jest całkiem widowiskowa, taka małą Verona 🙂

Tuż za Bystrzycą odbijamy w lewo w kierunku przełęczy Spalona. Łącznie jakieś 11 km. Średnie nachylenie wynosi 4,1%, w kilku odcinkach w okolicach 8-9%. Im dalej w las (choć tu raczej wśród szpalera łąkowego jedziesz), tym podjazd daje się mocniej we znaki. Na szczęście na szczycie jest schronisko Jagodna z całkiem bogatą ofertą w kuchni. Polecam racuchy jagodne! 5 km zjazdu później zapraszam do Czech. Im dalej, tym więcej hopek, a potem jeszcze więcej. Gdyby przejechać tam szybko autem, to szansa na chorobę lokomocyjną byłaby całkiem duża. Ich kres to fajny, kręty, 5-kilometrowy zjazd. Na wysokości 60 km wracamy do Polski. Pozostaje tylko 1 podjazd proponowany przez czeskich sąsiadów. 6-cio kilometrowy, z kilkusetmetrową przerwą po środku ma niby tylko 3.2%, ale to właśnie przez tę wyrwę. Zmęczysz się bez wysiłku.

No i zjazd na deser od samej granicy. Bardzo przyjemny, szybki, ale i z zakrętami. Przyda się dobra technika, co robi zawodnika.

Po zaliczeniu tej pętli, zaleca się makaron, prysznic, jaccuzzi i przeglądanie wyników na Stravie.

Acha, asfalt na trasie jest spoczko, a czasem bardzo spoczko.


Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *